piątek, 28 czerwca 2013

Our days were long, our nights no longer

Mój brak aktywności tutaj w dużej mierze spowodowany został awersją do słowa pisanego. Ostatnio kiedy widzę migający kursor automatycznie robi mi się trochę słabo. A że ostatni miesiąc spędziłam głównie na kleceniu niezgrabnych zdań i czytaniu niezliczonej ilości notatek, nawet nie chciało mi się tu zaglądać. Mało tego, w ogóle przestałam czytać teksty dłuższe niż kilka linijek, jeśli nie było to absolutnie konieczne.
Zamiast tego - rozkoszowanie się robieniem notatek piórem w zeszycie z kojącymi, szarymi kartkami, słuchanie za dużo muzyki, rozmowy o wszystkim. I spacery pod byle pretekstem: po truskawki, po gazetę, po nic.

I jeszcze te upały, duszność, burze, atmosfera wyłączająca myślenie.
Biegi z metra żeby tylko zdążyć na egzamin.
Brak powietrza do oddychania. To był dziwny czas, trzeba się pozbierać.







6 komentarzy:

  1. Wszystko pozaliczane?
    Coś czuję, że za 'migającym kursorem' ukrywa się jakaś raca licencjacka. Dobrze przeczuwam? :>

    PS SĄ JUŻ MALINY?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  2. znów odpoczywasz od blogowej sfery? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że chyba głównie odpoczywam ;)

      Usuń
  3. Widzę, że zawrotna aktywność blogowa kontynuowana - dokładnie jak u mnie ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję :*. W końcu może przestanie mi się wydawać, że Lucjusz miauczy pod drzwiami skrobiąc w nie łapkami, albo, że szykuje się do skoku na kołdrę... ale brakować będzie mi go zawsze. Pocieszny łobuziak.To ten typ, który robi więcej szkód niż jest z niego pożytku (chociaż nie ujmuję mu, że kilka razy obronił mnie przed szerszeniem ryzykując własnym życiem!), ale nie da się go nie kochać. Właśnie przez to, że nie przymilał się i nie błagał o głaskanie, tylko wskakiwał na kolana i sam decydował czego chciał lubiłam go najbardziej ze wszystkich kotów na świecie. Od kiedy go miałam powtarzałam "w sumie nie przepadałam nigdy za kotami, ale mojego kocham".

    OdpowiedzUsuń
  5. tak, te małe mieszkania w Ikei są świetne, ale traktuję je głównie jako drobną inspirację, bo powoli dobija mnie ich kopiowanie w każdym możliwym "nowoczesnym" mieszkaniu... można już chyba nawet wyodrębnić styl "na Ikeę". :)

    jak praca licencjacka?

    OdpowiedzUsuń